U nas bardzo dużo się dzieje. Końcówka roku bardzo intensywna. Ale na pewno jest to ostatnia taka nowina w tym roku 😉 (a tak na marginesie pierwszy raz taka sytuacja w naszej hodowli!!!)
Na świat zawitał miot K – cudowne kluseczki, które intensywnie dawały o sobie znać jeszcze w brzuszku mamy Dashy. A co w tym miocie jest takiego nadzwyczajnego?? Wszystkie mioty są cudami natury, ale tym razem natura nas szczodrze obdarzyła 😉 Mamy pięć zdrowych, silnych kociaków, które czerpią z życia od samego początku same przyjemności 😉 Są idealne 😉
I ku mojemu zaskoczeniu (zawsze obawiałam się dużych miotów) mamusia radzi sobie świetnie, maluszki przybierają na wadze idealnie, bez żadnego dokarmiania – sytuacja wymarzona 😉
Już koniec pisania, przedstawiam cztery dziewczynki i jednego kocurka z miotu K 😉